Wczoraj odebrałam list nadany Pocztą, a w nim ...
... suszone kwiaty jaśminu
Czas kwitnienia jaśminu niestety dobiegł końca. Zwykle ten moment
stwierdzam ze smutkiem. Bardzo lubię jaśmin, jego postać i aromat. Żaden
syntetyczny "jaśminowy" zapach nie oddaje (wg mnie) głębi jaśminowej woni. Kiedy
jaśmin w kwitnieniu rozwija swoje kwiecie, napawam się nim ile mogę.
Kiedy przekwita - wspominam...
Ktoś wiedział, ktoś myślał, ktoś zerwał, ususzył i przysłał mi.
Już wiem, że to jest działanie Mamioła. Mamioły mają wyostrzony zmysł "uczucia". Więcej o Mamiołach pisałam tu: http://zabarwne.blogspot.com/2012/05/mamio.html
W chwili, gdy rozpakowałam suszone "ziele" przez myśl przemknął mi najbardziej znany obecnie w Polsce psi celebryta - piesek Kory, właściwie Olgi J. Myślałam czy on też czuł taką niczym niestłumioną radość jak ja wąchając swoją przesyłkę?
Z westchnieniem wyjęłam więc dwa sprasowane jaśminowe kwiaty i zaparzyłam z zieloną herbatą. W szklance (herbatę lubię pić w zwyczajnej cienkiej szklance przypominającej czasy PRL-u) obserwowałam jak się otwierają ...
... i uwalniają swój aromat
Na wypadek gdyby okazał się skuteczny w swoim działaniu - mam zapas :)
Magia..
OdpowiedzUsuń