"Nie jestem filozofem, a moje życie nie polega na tym, że nie mogę znaleźć prawdy. Nie chcę zostać ani mędrcem, ani myślicielem, ale po prostu żyć trochę łatwiej i z większą radością." H.Hesse

czwartek, 28 czerwca 2012

Suszony jaśmin kontra "zioło"


   Wczoraj odebrałam list nadany Pocztą, a w nim ...
 
... suszone kwiaty jaśminu

  Czas kwitnienia jaśminu niestety dobiegł końca. Zwykle ten moment stwierdzam ze smutkiem. Bardzo lubię jaśmin, jego postać i aromat. Żaden syntetyczny "jaśminowy" zapach nie oddaje (wg mnie) głębi jaśminowej woni. Kiedy jaśmin w kwitnieniu rozwija swoje kwiecie, napawam się nim ile mogę. Kiedy przekwita - wspominam...
Ktoś wiedział, ktoś myślał, ktoś zerwał, ususzył i przysłał mi. 
Już wiem, że to jest działanie Mamioła. Mamioły mają wyostrzony zmysł "uczucia". Więcej o Mamiołach pisałam tu: http://zabarwne.blogspot.com/2012/05/mamio.html

   W chwili, gdy rozpakowałam suszone "ziele" przez myśl przemknął mi najbardziej znany obecnie w Polsce psi celebryta  - piesek Kory, właściwie Olgi J. Myślałam czy on też czuł taką niczym niestłumioną radość jak ja wąchając swoją przesyłkę? 
Z westchnieniem wyjęłam więc dwa sprasowane jaśminowe kwiaty i zaparzyłam z zieloną herbatą. W szklance (herbatę lubię pić w zwyczajnej cienkiej szklance przypominającej czasy PRL-u) obserwowałam jak się otwierają ...

... i uwalniają swój aromat




Na wypadek gdyby okazał się skuteczny w swoim działaniu - mam zapas :)

1 komentarz: