"Nie jestem filozofem, a moje życie nie polega na tym, że nie mogę znaleźć prawdy. Nie chcę zostać ani mędrcem, ani myślicielem, ale po prostu żyć trochę łatwiej i z większą radością." H.Hesse

wtorek, 17 lipca 2012

SLOT ART Festival czyli tam, gdzie wszystkie Boże Dzieci tańczą

   Slot Art Festival 2012 już za mną. Terminowo, w czasie dokonanym, bo mentalnie jeszcze długo będzie we mnie. SLOT wydarza się co roku w Lubiążu k/Wrocławia na terenie starego pocysterskiego klasztoru. Przyjeżdża tam wtedy kilka tysięcy osób. Osób nieprzypadkowych.
 
Na Slocie dzieją się rzeczy przeróżne.
W tym roku były koncerty - Lao Che, Luxtorpeda, Dikanda, Frustick, Me,Myself&I, Gooral, Mate.O, Flawish i cała masa innych artystów rozmieszczonych na czterech scenach.
Fragment koncertu Luxtorpedy z gościnnym udziałem Dikandy

Gośćmi specjalnymi byli: Krzysztof Zanussi, Jacek Żakowski i Tomas Sedlacek (doradca finansowy Vaclava Havla).
Krzysztof Zanussi - o swoich wariactwach i o tym, jak się nie rozsypać :) 

Podczas nocnego kina można było zobaczyć filmy wyświetlane na tle ołtarza w katedrze: "Wymyk", "Życie jako śmiertelna choroba...", "Ambasador" i inne.
W ramach projektu I AM SECOND na "gorącym fotelu" zasiadł m.in. Paweł Bzim Zarecki i Litza, który w sposób bardzo niebanalny mówił o życiu w prawdzie i o tym, dlaczego zawsze jest ... drugi.

Własnoręczne lanie wosku  :)
Odbyło się ponad 120 różnych warsztatów (manualnych, teatralnych, muzycznych, plastycznych). Ja na warsztatach zdążyłam zrobić świece ozdobne, papier czerpany, nauczyłam się też różnych splotów z muliny. 

Z papieru czerpanego można tworzyć prawdziwe obrazy

Tańców izraelskich  chcieli  uczyć się i panie, i panowie, i dziewczęta, i chłopcy, i fani Kultu, i Luxtorpedy :) Wszyscy tańcząc czuli taką samą radość:

Okazało się też, że każdy śpiewać może, bardziej lepiej niż gorzej :) Anielskie głosy ćwiczyły gospel:

 Niezwykłą aurę stworzył też zespół Flawish podczas swojego kameralnego koncertu w slotowym Cafe Pralnia:

Któregoś slotowego dnia niespodziewanie natknęłam się na grupę młodych osób, którzy oferowali "darmowe przytulanie". 
Gdybyśmy - ja i oni - byli pod wpływem promili, pewnie byłoby to wytłumaczalne, wszak od czasu do czasu tu i ówdzie widać ciągnących się w objęciach ludzi zataczających oesy i bełkoczących sobie zajebiste wyznania. W tym przypadku było to autentyczne, czyste i trzeźwe przytulenie. Człowiek do człowieka, tak prosto i serdecznie. Tak poprostu, burząc dystans. 
Na Slocie jest całkowity zakaz alkoholu i  innych "strategicznych" używek. Jest trzeźwo. Trzeźwe oczy widzą więcej, trzeźwe uszy słyszą lepiej, trzeźwe usta wypowiadają łagodniejsze słowa, trzeźwy mózg generuje jaśniejsze myśli, a serce nie uwalnia sztucznych, nieszczerych uczuć, do których na drugi dzień trudno się przyznać. Tu wszystko jest prawdziwe. I nie jest to masowa schizofrenia.
Slot to miejsce, gdzie możesz zostawić telefon gdziekolwiek i nikt go nie weźmie. Gdy w nocy zimno Ci w namiocie, możesz ze śpiworem przyjść do katedry i położyć się spać przy ołtarzu, a ktoś kto przechodzi obok ściszy głos, żeby Cię nie obudzić.

Slot to wreszcie miejsce, gdzie w powietrzu krążą słowa: Bóg, Jezus, Duch Święty, odkupienie grzechów, ukrzyżowanie, zmartwychwstanie. A wypowiadanie tych słów nikogo nie krępuje.
Niemalże w każdym miejscu można spotkać Drogowców z tzw. Pomocy Drogowej. Gdy czujemy, że zgubiliśmy się lub skręciliśmy nie tam gdzie trzeba na swojej drodze życia - Drogowcy próbują udzielić pomocy pokazując, że jest jeszcze jedna, całkiem niepozorna dróżka, której do tej pory nie zauważaliśmy.

Podczas porannych Uwielbień ludzie śpiewają, klaszczą i tańczą. Czasem ma to wymiar naprawdę artystyczny.
Na Slocie ludzie zmieniają siebie i innych. Odświeżają się, wzbogacają, odnawiają, a niektórzy na nowo się rodzą.
SLOT to jedno ze zjawisk, które Bóg stworzył najpiękniej ...