Reklama z serii jak przejść od słów do czynów … manualnych
oraz coś o świętowaniu sukcesów nie moich :)
Bardzo miło zobaczyć "się" w gazecie i to w gazecie nieprzeciętnej, inspirującej do życia pięknego, dobrego i pełnego pasji. Zamiast gazety chyba lepiej brzmi - magazyn? Tak, magazyn Nasze Inspiracje. Ale nie o nazwę tu chodzi.
To pewnie nie przypadek, że nie daleko mojej reklamy został opublikowany temat numeru Naszych Inspiracji - artykuł pt. "Świętuj cudze sukcesy". I tu się zatrzymałam (na dłuższą chwilę). Taaaa…
W tym przypadku jeszcze trudniej przejść od słów do czynów. Szczególnie wśród osób, które same tworzą i są autorami swoich dziełek a czasem nawet dzieł. Czasem widzę w sobie jak łatwo wpaść w pułapkę samozachwytu i zostać samozwańczym "mistrzem" i to przez duże M.
I gdy zobaczymy (tzn. ja i moje oczy) coś ładnego (równie a nawet bardziej :), następuje … zgrzyt. I zaczyna wyłazić z jakiegoś niedoświetlonego zakamarka duszy zazdrość, zawiść i inna trucizna … Więc temat numeru spadł mi z nieba :) Autentycznie z nieba.
I czytam: "W naszej kulturze nad otwartością, życzliwością i optymizmem niestety często dominują zaciętość, podejrzliwość i zgryźliwość w stosunku do innych ludzi. Jeśli jesteśmy skupieni tylko na sobie, trudno przychodzi nam żywić szczerą radość z sukcesu i szczęścia innych. Myśl wyrażająca się słowami: A ja -to co? bywa naturalną refleksją nad pomyślnością innych".
Oj, jak potrzebny taki prysznic, żeby zbadać siebie. Zdecydowanie łatwiej przychodzi nam płakać z płaczącymi niż weselić się z weselącymi. Ale dalej czytam, że "kto właściwie obchodzi się z cudzym błogosławieństwem, ten sam może oczekiwać przełomu".
Jak bardzo potrzebna taka refleksja, żeby się przewartościować, połamać coś w sobie i pójść dalej. Hmmm ...
Tak, więc teraz nadal cieszę się z moich "wytworów" ale również naprawdę bardzo cieszę się z każdego małego i dużego dziełka i dzieła, które powstają wykonane przez moje koleżanki bliższe i dalsze.
I teraz użyję może mało popularnego słowa w wyrażaniu uznania, podziwu dla innych, radości i życzenia wszelkiego dobra, a mianowicie: błogosławię każdą pracę oraz wszystkie ręce i serca, którymi tworzycie swoje dzieła. Wiem, że świat będzie ładniejszy i lepszy dla nas wszystkich :)
A że zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, błogosławię serca Wszystkich, z którymi żyję blisko, w pobliżu, trochę dalej i całkiem daleko. Odległość w tym przypadku nie ma znaczenia :)
Miejcie się dobrze!
Dla chętnych, którzy chcą przeczytać więcej rzeczy nieprzypadkowych podaję namiar do Naszych Inspiracji: http://www.misja.org.pl/pl/dzialy-fundacji/inspiracje. Są dostępne również w większych Empikach.
"Nie jestem filozofem, a moje życie nie polega na tym, że nie mogę znaleźć prawdy. Nie chcę zostać ani mędrcem, ani myślicielem, ale po prostu żyć trochę łatwiej i z większą radością." H.Hesse
piątek, 20 grudnia 2013
piątek, 6 grudnia 2013
Serca pełne miłości
Te serca powstały z potrzeby … serca.
Dla szczególnych osób ze szczególnym przesłaniem :)
Symbolem miłości :)
Sercami zostały obdarowane Kobiety Dobrego Wpływu prowadzące konferencję, która odbyła się w Poznaniu pt. "Miłość warta poznania" zorganizowaną przez Fundację Wartościak
http://www.wartosciak.pl
"Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący."
1Kor 13:1
Dla szczególnych osób ze szczególnym przesłaniem :)
Czym uhonorować kogoś kto pięknie mówi o miłości?
Symbolem miłości :)
Sercami zostały obdarowane Kobiety Dobrego Wpływu prowadzące konferencję, która odbyła się w Poznaniu pt. "Miłość warta poznania" zorganizowaną przez Fundację Wartościak
http://www.wartosciak.pl
"Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący."
1Kor 13:1
środa, 19 czerwca 2013
Świecę świecą czyli chodzi o płomień
Oto kolekcja moich nowych świec :)
Za każdym razem, gdy kończę ozdabianie świec i nadchodzi wieczór, zmagam się z dylematem: zapalić czy nie? Poczekam, napatrzę się, może kiedy się znudzi, to wtedy ...
Póki co "wtedy" jeszcze nie nastąpiło. Do dzisiaj :)
Przedwczoraj dostałam od bardzo przyjaznej (nie tylko dla mnie :) Duszki niewielką książkę z krótkimi opowiadaniami Bruno Ferrero. Teksty niewybredne z cyklu proste, ciepłe, do serducha ...
Znalazłam tam m.in. opowiadanie pt."Zbuntowana świeca". Brzmi tak:
Brakowało kilku dni do Bożego Narodzenia i wszystkie świece były podniecone myślą, że staną się bohaterkami świąt dzięki swemu światłu, zapachowi, pięknu, które rozsiewały i przekazywały wszystkim. Wyjątek stanowiła młoda czerwono-złota świeca, która która uparcie powtarzała: "Nie i jeszcze raz nie! Nie chcę się spalać. [...] Ja chcę pozostać taka jak jestem: elegancka, piękna, a przede wszystkim cała!"
"Jeżeli nie zapłoniesz, to tak jakbyś umarła, nie będąc nigdy żywa!" - stwierdziła ogromna świeca, która widziała już dwa Boże Narodzenia. "Składasz się z wosku i knota. Gdy płoniesz - stajesz się naprawdę sobą i jesteś szczęśliwa."
"Nie, dziękuję bardzo - odpowiedziała zbuntowana świeca. - Przyznaję, że ciemność, zimno i samotność są straszne, ale to jednak jest lepsze od cierpienia, spowodowanego płomieniem, który cię pali!".
"Życie nie polega na słowach i nie można porozumieć się tylko za ich pomocą, trzeba się angażować - kontynuowała świeca. - Jedynie ten, kto angażuje się naprawdę i całą swą istotą - zmienia świat i równocześnie zmienia siebie. Jeśli pozwolisz, by samotność, ciemność i zimno rozprzestrzeniały się - opanują świat.[...] Zużywamy się, tracimy elegancję i kolory, ale jesteśmy użyteczne i szanowane. Jesteśmy rycerzami światła! [...] Tylko w ten sposób możemy zwyciężyć ciemność nocy i mróz świata".
W końcu czerwono-złota świeca również pozwoliła się zapalić. Świeciła w nocy z całego serca i zamieniała w światło swoje piękno. [...] Wosk i knot zużywały się, ale światło świecy długo jaśniało w oczach i sercach ludzi.
I to mnie przekonało do zapalenia świecy i nie tylko ...
PS.
Jestem po cyklu warsztatów ze zdobienia świec. Wszystkie prace moim uczestniczkom wyszły pięknie i niepowtarzalnie. Oto niektóre z nich:


Teraz udaję się na zasłużone wakacje :)
Za każdym razem, gdy kończę ozdabianie świec i nadchodzi wieczór, zmagam się z dylematem: zapalić czy nie? Poczekam, napatrzę się, może kiedy się znudzi, to wtedy ...
Póki co "wtedy" jeszcze nie nastąpiło. Do dzisiaj :)
Przedwczoraj dostałam od bardzo przyjaznej (nie tylko dla mnie :) Duszki niewielką książkę z krótkimi opowiadaniami Bruno Ferrero. Teksty niewybredne z cyklu proste, ciepłe, do serducha ...
Znalazłam tam m.in. opowiadanie pt."Zbuntowana świeca". Brzmi tak:
Brakowało kilku dni do Bożego Narodzenia i wszystkie świece były podniecone myślą, że staną się bohaterkami świąt dzięki swemu światłu, zapachowi, pięknu, które rozsiewały i przekazywały wszystkim. Wyjątek stanowiła młoda czerwono-złota świeca, która która uparcie powtarzała: "Nie i jeszcze raz nie! Nie chcę się spalać. [...] Ja chcę pozostać taka jak jestem: elegancka, piękna, a przede wszystkim cała!"
"Jeżeli nie zapłoniesz, to tak jakbyś umarła, nie będąc nigdy żywa!" - stwierdziła ogromna świeca, która widziała już dwa Boże Narodzenia. "Składasz się z wosku i knota. Gdy płoniesz - stajesz się naprawdę sobą i jesteś szczęśliwa."
"Nie, dziękuję bardzo - odpowiedziała zbuntowana świeca. - Przyznaję, że ciemność, zimno i samotność są straszne, ale to jednak jest lepsze od cierpienia, spowodowanego płomieniem, który cię pali!".
"Życie nie polega na słowach i nie można porozumieć się tylko za ich pomocą, trzeba się angażować - kontynuowała świeca. - Jedynie ten, kto angażuje się naprawdę i całą swą istotą - zmienia świat i równocześnie zmienia siebie. Jeśli pozwolisz, by samotność, ciemność i zimno rozprzestrzeniały się - opanują świat.[...] Zużywamy się, tracimy elegancję i kolory, ale jesteśmy użyteczne i szanowane. Jesteśmy rycerzami światła! [...] Tylko w ten sposób możemy zwyciężyć ciemność nocy i mróz świata".
W końcu czerwono-złota świeca również pozwoliła się zapalić. Świeciła w nocy z całego serca i zamieniała w światło swoje piękno. [...] Wosk i knot zużywały się, ale światło świecy długo jaśniało w oczach i sercach ludzi.
I to mnie przekonało do zapalenia świecy i nie tylko ...
PS.
Jestem po cyklu warsztatów ze zdobienia świec. Wszystkie prace moim uczestniczkom wyszły pięknie i niepowtarzalnie. Oto niektóre z nich:
piątek, 11 stycznia 2013
Komu bije ... serce
Puka, bije, czasem wali ...
A jaki wystukuje rytm?
Czy naprawde są ludzie, którzy mają je z kamienia?
No właśnie, w Wikipedii pod hasłem "serce" wyświetla się jako pierwsza definicja - "serce to centralny narząd układu krwionośnego strunowców i niektórych bezkręgowców".
Hmm, strunowców i bezkręgowców (i to tylko niektórych!). A gdzie serce ssaka naczelnego? Może to następcy Darwina tak wyewoluowali płazińce i mięczaki, że ze swoimi sercami "stoją" już wyżej niż człowiek? A Wikipedia wie o tym jako pierwsza!? Przyglądam się takiemu lancetnikowi i zastanawia mnie jaki jest symbol serca strunowca np. na Walentynki? I czy lancetniki miewają zawały serca? I czy poziom kardiochirurgii strunowców pozwala już im na przeszczepy? I czy pacjenta po przeszczepie też pokazują w ich telewizji? I jeszcze dużo pytań w tym bezkręgowym kierunku mi się nasuwało.
Uspokoiła mnie jednak ilustracja towarzysząca w Wikipedii, bo co prawda opis serca dotyczy strunowców i bezkręgowców, ale obok na zdjęciu widnieje serce człowiecze. Ufffff ... czyli kamień z serca :)
A propos, w razie potrzeby na szczęście znam Kogoś, kto u człowieka potrafić zamienić serce kamienne na serce mięsiste. I nie jest to właściciel zakładu kamieniarskiego :) Instrukcja tej techniki - w Księdze Ezechiela 36:26.
Ja zrobiłam kilka drewnianych. Wiszą sobie spokojnie i powiewają, i nie straszne im nawet ... Walentynki :)

"Nie rzeczywistość sama, ale serce, z jakim ku niej przystępujemy daje rzeczom kształty i kolory".
H. Sienkiewicz
A jaki wystukuje rytm?
Czy naprawde są ludzie, którzy mają je z kamienia?
No właśnie, w Wikipedii pod hasłem "serce" wyświetla się jako pierwsza definicja - "serce to centralny narząd układu krwionośnego strunowców i niektórych bezkręgowców".
Hmm, strunowców i bezkręgowców (i to tylko niektórych!). A gdzie serce ssaka naczelnego? Może to następcy Darwina tak wyewoluowali płazińce i mięczaki, że ze swoimi sercami "stoją" już wyżej niż człowiek? A Wikipedia wie o tym jako pierwsza!? Przyglądam się takiemu lancetnikowi i zastanawia mnie jaki jest symbol serca strunowca np. na Walentynki? I czy lancetniki miewają zawały serca? I czy poziom kardiochirurgii strunowców pozwala już im na przeszczepy? I czy pacjenta po przeszczepie też pokazują w ich telewizji? I jeszcze dużo pytań w tym bezkręgowym kierunku mi się nasuwało.
Uspokoiła mnie jednak ilustracja towarzysząca w Wikipedii, bo co prawda opis serca dotyczy strunowców i bezkręgowców, ale obok na zdjęciu widnieje serce człowiecze. Ufffff ... czyli kamień z serca :)
A propos, w razie potrzeby na szczęście znam Kogoś, kto u człowieka potrafić zamienić serce kamienne na serce mięsiste. I nie jest to właściciel zakładu kamieniarskiego :) Instrukcja tej techniki - w Księdze Ezechiela 36:26.
Ja zrobiłam kilka drewnianych. Wiszą sobie spokojnie i powiewają, i nie straszne im nawet ... Walentynki :)
Podobno takie miał Pinokio :) |
"Nie rzeczywistość sama, ale serce, z jakim ku niej przystępujemy daje rzeczom kształty i kolory".
H. Sienkiewicz
wtorek, 8 stycznia 2013
Zimowe bombki przestrzenne - warsztaty
Póki zima trwa, wrzucam trochę zimowych wspomnień :)
Jest pewne miejsce. Czasem, gdy mówię, że jadę na warsztaty do Kaźmierza, osoby odpowiadają - Aaa, to tam, gdzie robią sery Hochland?
A ja mówię: - Nie, to tam, gdzie w Ośrodku Kultury dość regularnie zbierają się Panie (w wieku od lat 9 do lat "iks") o bardzo twórczym usposobieniu oraz fantazyjnym spojrzeniu na świat i przedmioty, które tworzą podczas moich warsztatów ZabaRwnych.
Oto fotorelacja z przedświątecznych zajęć, na których powstały bombki przestrzenne:
http://www.gok-kazmierz.pl/index.php/wydarzenia/189-trzecia-edycja-warsztatow-zabarwnych-w-gok
PS.
Sery Hochland produkują też w Kaźmierzu, ale to zupełnie przy okazji :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)