Za każdym razem, gdy kończę ozdabianie świec i nadchodzi wieczór, zmagam się z dylematem: zapalić czy nie? Poczekam, napatrzę się, może kiedy się znudzi, to wtedy ...
Póki co "wtedy" jeszcze nie nastąpiło. Do dzisiaj :)
Przedwczoraj dostałam od bardzo przyjaznej (nie tylko dla mnie :) Duszki niewielką książkę z krótkimi opowiadaniami Bruno Ferrero. Teksty niewybredne z cyklu proste, ciepłe, do serducha ...
Znalazłam tam m.in. opowiadanie pt."Zbuntowana świeca". Brzmi tak:
Brakowało kilku dni do Bożego Narodzenia i wszystkie świece były podniecone myślą, że staną się bohaterkami świąt dzięki swemu światłu, zapachowi, pięknu, które rozsiewały i przekazywały wszystkim. Wyjątek stanowiła młoda czerwono-złota świeca, która która uparcie powtarzała: "Nie i jeszcze raz nie! Nie chcę się spalać. [...] Ja chcę pozostać taka jak jestem: elegancka, piękna, a przede wszystkim cała!"
"Jeżeli nie zapłoniesz, to tak jakbyś umarła, nie będąc nigdy żywa!" - stwierdziła ogromna świeca, która widziała już dwa Boże Narodzenia. "Składasz się z wosku i knota. Gdy płoniesz - stajesz się naprawdę sobą i jesteś szczęśliwa."
"Nie, dziękuję bardzo - odpowiedziała zbuntowana świeca. - Przyznaję, że ciemność, zimno i samotność są straszne, ale to jednak jest lepsze od cierpienia, spowodowanego płomieniem, który cię pali!".
"Życie nie polega na słowach i nie można porozumieć się tylko za ich pomocą, trzeba się angażować - kontynuowała świeca. - Jedynie ten, kto angażuje się naprawdę i całą swą istotą - zmienia świat i równocześnie zmienia siebie. Jeśli pozwolisz, by samotność, ciemność i zimno rozprzestrzeniały się - opanują świat.[...] Zużywamy się, tracimy elegancję i kolory, ale jesteśmy użyteczne i szanowane. Jesteśmy rycerzami światła! [...] Tylko w ten sposób możemy zwyciężyć ciemność nocy i mróz świata".
W końcu czerwono-złota świeca również pozwoliła się zapalić. Świeciła w nocy z całego serca i zamieniała w światło swoje piękno. [...] Wosk i knot zużywały się, ale światło świecy długo jaśniało w oczach i sercach ludzi.
I to mnie przekonało do zapalenia świecy i nie tylko ...
PS.
Jestem po cyklu warsztatów ze zdobienia świec. Wszystkie prace moim uczestniczkom wyszły pięknie i niepowtarzalnie. Oto niektóre z nich:
Piękne świece, szalenie dekoracyjne.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że wakacje udane:)
OdpowiedzUsuńnie moge doczekać się zajęć we Wrzesniu:)
pozdrawiam
Bambosz
Dzięki, pozdrowienia i do zobaczenia :)
OdpowiedzUsuń