O aniołach mówi się mnóstwo, większość z nas ma swojego, albo chce go mieć. Wiele z nich ma swoje nazwy: Anioł Stróż (ten co pilnuje, nie mylić z Aniołem - gospodarzem domu przy Alternatywy 4), Anioł Miłości, Szczęścia, Rodziny itd. Niektórzy idą ostrzej. Na jednym z letnich jarmarków widziałam anioła ze znaczkiem litery S przekreślonej dwiema pionowymi kreskami na brzuszku, który zwał się Aniołem od Kasy i miał za zadanie strzec zasobności portfela swojego właściciela. Do tej wersji właściciele przyzwyczajają się najbardziej ;) No dobrze, a jak taki Money-Angel spisuje się świetnie kręcąc swoim brzuszkiem z krętą literką, może być on łakomym kąskiem dla innych potrzebujących finansowych wzmocnień. I jak zabezpieczyć takiego Anioła przed kradzieżą? No właśnie ... myślę, że właściciel może na przykład wykupić polisę ubezpieczeniową gwarantującą odszkodowanie za stratę swojego dobrodzieja. Oczywiście wcześniej powinien uwierzytelnić swoją własność Anioła ... notarialnie.
W moim życiu też czuję, że anioły krążą (tylko bez literki na brzuszku). Jeden wsiadł raz do mojego przedziału w pociągu i narobił niezłego zamieszania, ale o tym innym razem.
Biblia mówi, że ich ilość jest niezliczona, że nie żenią się, ani za mąż nie wychodzą i że część z nich upadła ... Na szczęście tylko niewielka część :)
Jedne z fajniejszych Aniołów, jakie ostatnio spotkałam powstają w Dymaczewie k/Poznania, gdzie swoim tchnieniem ożywia je Miłośniczka skrzydlatych posłańców.
Moje powstały z czułości i ... czują się świetnie u swoich nowych właścicieli. Umieściłam je w obrazkach, posrebrzyłam je, pozłociłam, a nawet zgodnie z nową techniką decoupage ... podsypałam cukrem :)
Przy okazji aniołów (tych co upadły i tych co mają się dobrze) przypomniałam sobie fragment tekstu Phila Bosmansa.
"Czasami wydaje nam się, że mieszka w nas
dwóch różnych ludzi. Jeden, który wszystko doskonale czyni i tego
człowieka prezentujemy światu. Jest też i ten drugi, którego się
wstydzimy, i tego ukrywamy.
W każdym człowieku istnieje coś takiego jak wewnętrzny dysonans i niespójność. Każdy chciałby być dobry, a jedynie dokonuje czynów, których sam często nie rozumie.
Dlaczego tak jest? Dlatego, że człowiek nie jest Bogiem, nie jest też aniołem, ani jakąś nadistotą, a jedynie małym pielgrzymem w długiej, dalekiej drodze swojego życia. Własne słabości czynią go wyrozumiałym i łagodnym w stosunku do innych. Ktoś, kto jest bezkrytyczny wobec samego siebie, będzie twardy i niezdolny wczuć się w innych. Nie będzie umiał nikogo pocieszyć, dodać odwagi i wybaczyć. Szczęście i przyjaźń tkwią tam, gdzie ludzie są wrażliwi, łagodni i delikatni w słowach, i wzajemnych kontaktach."
W każdym człowieku istnieje coś takiego jak wewnętrzny dysonans i niespójność. Każdy chciałby być dobry, a jedynie dokonuje czynów, których sam często nie rozumie.
Dlaczego tak jest? Dlatego, że człowiek nie jest Bogiem, nie jest też aniołem, ani jakąś nadistotą, a jedynie małym pielgrzymem w długiej, dalekiej drodze swojego życia. Własne słabości czynią go wyrozumiałym i łagodnym w stosunku do innych. Ktoś, kto jest bezkrytyczny wobec samego siebie, będzie twardy i niezdolny wczuć się w innych. Nie będzie umiał nikogo pocieszyć, dodać odwagi i wybaczyć. Szczęście i przyjaźń tkwią tam, gdzie ludzie są wrażliwi, łagodni i delikatni w słowach, i wzajemnych kontaktach."
Eliza, bardzo dziękujemy za dobre, ożywcze słowa, które włożone do serca sprawiają, że skrzydła rosną i jeszcze bardziej pragniemy cokolwiek czynić, jako dla Pana byśmy czynili...
OdpowiedzUsuńbo pięknie czynicie :)
OdpowiedzUsuń